Kiedy ostatnio opisywałam co tam u mnie w trzecich klasach się dzieje, mieliśmy końcówkę stycznia. Tymczasem mamy początek marca. Sprawdzian za nami, ferie za nami i połowa czwartego rozdziału też za nami. Słowo daję, czas to mi ostatnio wpada do jakiejś kosmicznej czarnej dziury. I nie wraca.
W zeszłym tygodniu moi drugoklasiści znowu spacerowali po mieście i liczyli ile czego jest, a jak już policzyli to przymierzyli się do napisania pocztówki. Czytaj dalej →
Naszym zwyczajem po zeszłotygodniowej solidnej powtórce nadszedł czas na podsumowanie i sprawdzenie wiadomości. Dzieci już znają formę testu, więc wystarczyło tylko powtórzyć przy pomocy obrazków zasady: Don’t talk (nie rozmawiaj), Listen carefully (słuchaj uważnie), Don’t cheat, it can be wrong (nie ściągaj), If you have any questions, raise your hand (jeśli chcesz o coś zapytaj, podnieś rękę). I już, startujemy! Ćwiczenie 1 na rozumienie ze słuchu, ćwiczenie 2 na rozumienie tekstu pisanego (zdanie I’ve got a (cat) – obrazek dziecka z jakimś zwierzątkiem – odpowiedź Yes/no), no i trzecie na uzupełnianie zdań. Po pięciu minutach było po sprawdzianie.
W weekend trochę nadrabiałam zaległości w lekturze i natrafiłam na ciekawy artykuł z Tygodnika Powszechnego o wpływie ocen na motywację dzieci. Dał mi do myślenia, bo potwierdził to, co obserwuję w swoich klasach.
Nie ukrywam, że od września często myślę o zasadności i efektywności tych wszystkich pieczątek, słoneczek, „zetek” (=znakomicie) oraz ocen. (OK. W klasach 1-3 tylko w systemie bieżącego oceniania, bo ocena semestralna i roczna jest opisowa.) O ocenianiu i motywowaniu i wątpliwościach z tym związanych kiedyś już pisałam. Dziś o ocenianiu zachowania, bowiem, nie ukrywam, sen z powiek mi spędza 😉 pytanie, czy da się dzieci zewnętrznie zmotywować, tak by zachowywały się „tak jak należy” (cokolwiek to znaczy); szczególnie czy da się je zmotywować przy pomocy ocen, pochwał (lub ich braku) i tych wszystkich zielonych-żółtych-czerwonych światełek czy rozdawanych (naklejanych, wpisywanych) na prawo i lewo słodkich i gorzkich cukiereczków, chmurek i słoneczek itp. Czytaj dalej →
Cztery rozdziały, cztery porcje materiału. Dziś głównie skupiliśmy się na nazwach ubrań i kolorach, ale pojawiło się też i liczenie. W założeniu to powtórka, ale mam wrażenie, że dla wielu moich uczniów to była chyba bardziej prezentacja i utrwalenie, bo, niestety, gadając z kolegą/koleżanką obok, wertując bezmyślnie podręcznik w poszukiwaniu nie wiadomo czego lub patrząc jak pada śnieg (to akurat wczoraj) za wiele przez te poprzednie tygodnie nie nauczyli się. Samo nie wleci. Pani nie naleje do głowy. Trzeba się osobiście zaangażować, pomyśleć: o co w tym chodzi? czego się nowego uczę? Jak mówi przysłowie: „You can lead a horse to water, but you can’t make it drink.” Przekładając na moją sytuację: można patrzeć i ze sto razy jak Maisy rozbiera się i ubiera na basenie, kolorować fajne ubranka, zakładać, zdejmować, ale bez intelektualnego zaangażowania to wszystko na nic: słowo jumper czy coat nadal będzie nieznane, znaczeniowo puste. „You can lead a human to knowledge, but you can’t make him/her think.”???Czytaj dalej →
Powtarzamy, powtarzamy. Wszystko to, co wydarzyło się od września: zwierzęta, przybory szkolne, liczby, kolory. A przy okazji odkrywamy piękno królowej nauk: MATEMATYKI.
Dziś na potęgę liczyliśmy wszystko wokół dlatego przygotowałam prezentację w PPT i pilotem pyk, pyk, slajd za slajdem puszczałam. Niby to samo: obrazek + pytanie, to co zawsze, a jaki dziś entuzjazm! Ten komputer to jednak potrafi z dziećmi cuda zdziałać 😉 Wpis o sensownych językowych aplikacjach na smartfona i komputer już w planach …
Być może powtarzając z dzieckiem materiał do sprawdzianu zauważyli Państwo małą czerwoną kartkę z numerkami wetkniętą za okładkę książki. To nasza Punch card, na której nagradzam (robiąc dziurkę z kształcie serduszka) dobre zachowanie dziecka na lekcji angielskiego. To element systemu pozytywnego wzmacniania (positive rainforcement): systemu nagród za dobre zachowanie i przestrzeganie zasad (zgłaszam się, nie krzyczę, nie biję innych, nie chodzę bez potrzeby po klasie etc.).
Dzisiejszy wpis właśnie o tym: o nagrodach i karach, motywowaniu i dyscyplinowaniu czyli takim swoistym Yin i Yang: sferze Słońca pełnej zdolnych, grzecznych, pilnych dzieci i sferze Cienia, po której szaleją niezdolne, niegrzeczne, nieposłuszne dzieci. Czerń i biel, radość i smutek nauczycielko-rodzicielskiego życia. Czytaj dalej →
Dziś Zuzia z 1b miała urodziny i zaśpiewaliśmy jej Happy Birthday. Tak, tak, zaśpiewaliśmy, choć przecież się jeszcze tego nie uczyliśmy. Nic to jednak dziwnego, bo z informacji dostarczonych przez Państwa (w 1b oddano 16 na 23 ankiety) wynika, że tylko 1 dziecko nie uczyło się angielskiego wcześniej. A więc było komu śpiewać.
Zuzia’s birthday
Co jeszcze dzisiaj? Trwa tydzień adaptacyjny, a więc nadal przyzwyczajamy się do pewnej class routine (rutyny klasowej, typowej sekwencji wydarzeń na lekcji). Tego, że na angielski kładziemy 1. podręcznik, 2. zeszyt ćwiczeń (czyli jak mówią dzieci DWIE książki) i 3. piórnik. Tego, że witamy się i żegnamy konkretną piosenką. Tego, że robimy ćwiczenia na lekcji i że jest coś zadane do domu. Oczywiście nie zawsze tak będzie, ale powoli oswajamy się z pojęciem HOMEwork, uczymy się, jak je zaznaczać w zeszycie ćwiczeń, uczymy się, by o nim pamiętać. Tego, że się zgłaszamy jak chcemy coś powiedzieć; że nie chodzimy po klasie, że nie jemy w czasie lekcji … i tak dalej. Czytaj dalej →