Klasa 2: My money

Słowo daję, moje zmorzone grypą dziecko ma chyba jakiś detektor: ilekroć zbliżam się na bliżej niż jeden metr do komputera to od razu słyszę „Mamo, pić!”, „Mamo, jestem głodny”, „Mamo, nudzę się”. No, ale do domu przyszedł mój pielęgniarski zmiennik, więc jest nadzieja, że ten wpis jednak powstanie.

Przed świętami wraz z Bud’em i Holly udaliśmy się do sklepu z zabawkami (a toy shop) i rozejrzeliśmy się, co tam jest do kupienia. Teraz zaś nauczyliśmy się liczyć dziesiątkami i potrafimy już powiedzieć co ile kosztuje oraz przeliczyć pieniądze, które mamy w kieszeni.


IMG_0734.jpgW odróżnieniu od zeszłego roku zrezygnowałam z dodawania pensów, a skupiliśmy się tylko na liczeniu monet. Ponieważ miałam wrażenie, że The 10 pence song w niewystarczający sposób utrwala liczenie dziesiątkami wprowadziłam dodatkową piosenkę z repertuaru Śpiewającego Morsa (The Singing Walrus) Count 10-100_Count by 10 Song. Piosenka ma łatwo wpadającą w ucho melodię, więc ilekroć dziecko nie wie jak powiedzieć daną liczbę, np. jaka dziesiątka następuje po czterdzieści to zamiast zgadywać dochodzimy do tego licząc na palcach i podśpiewując tę właśnie melodię. Let’s count in tens: ten, twenty, thirty, forty … and ten … fifty. That’ts right fifty!

img_0753

Jak widać na zdjęciu na ostatnich lekcjach tablica jest gęsta od zawieszek. Pojawiają się (i znikają) karty obrazkowe i karty wyrazowe (te ostatnie pomagają nam utrwalić pisownię nowych wyrazów: zabawek i liczebników), no i różne pomoce do konkretnych zadań (matryca do papierowych pensiaków do pobrania  TU).

img_0738Na każdą lekcję przynoszę teraz moją globusową piłkę i bawimy się w Add 10 – rzucam do wybranego dziecka piłkę i mówię jedną z dziesiątek, np. forty, a dziecko ma w pamięci dodać dziesięć i odrzucając piłkę do mnie powiedzieć ile to będzie (fifty). Jeśli nie za bardzo wiemy, to liczymy na „śpiewająco na palcach.” Pisałam już przy innych okazjach (np. TU), że o ile z mechanicznym recytowaniem liczb z pamięci dzieci nie mają żadnego problemu to dokonywanie jakichkolwiek operacji na tych liczbach już takie łatwe nie jest i wiele z nich musi liczyć na konkrecie, np. na palcach właśnie. Nie ma wstydu: liczymy na czym się da, unikamy zaś bezmyślnego zgadywania.

img_0716Śpiewając piosenkę The 10 Pence Song także sięgamy do paluszków, albo wskazujemy na monety zawieszone albo na tablicy albo na kartach obrazkowych z pomieszczeniami w domu, w których szukamy brakujących pieniędzy na upatrzone w sklepie puzzle („There’s a puzzle in the shop and it’s 90 pence”). Póki co u większości dzieci dominuje pamięć konkretno-obrazkowa (pamięć logiczna dopiero się rozwija), więc w zapamiętywaniu bardzo nam pomagają wszelakie gadżety – przedmioty, karty obrazkowe i wyrazowe. Na lekcjach w minionych tygodniach forsę liczyliśmy na metalowych, plastikowych i papierowych pensach, a nie tylko na obrazkach w podręczniku (Young Treetops 2 str. 31). Monety brzęczały w sakiewce, mogliśmy je przypinać do tablicy i przesuwać po niej. No i count, count, count (liczyć). Wszystko po to by fraza I’ve got 80 pence była dla dzieci jak najmniej abstrakcyjna.

Tak utrwalone liczebniki jeszcze raz na koniec samodzielnie policzyliśmy na obrazkach i zapisaliśmy na karcie pracy (do pobrania TU). Najszybsi tym razem zamiast patrzeć w sufit zapisali nam klucz do zadania na tablicy.

countingmoney

Historyjka A bag of flour z Archiem i Gus’em w rolach głównych przygotowała nam grunt pod scenki w sklepie. Posłuchaliśmy, jak kupuje piłkę Gus (podręcznik str. 30), potem jak kupują zabawki w sklepie dzieci (podręcznik str. 32), potem Archie w sklepie Kitty, a na sam koniec dzieci kupowały zabawki w naszym szkolno-klasowym sklepiku.

img_0771Oczywiście tak jak i w zeszłym roku każde dostało plastikowe pensiaki do ręki, ustawiły się w zgrabny ogonek i z małą pomocą moją i/lub dialogu zapisanego na tablicy miały za zadanie kupić to, na co je stać. Oczywiście realizm tej sytuacji trochę popsuł nam fakt, że zakupione towary po zabawie trzeba było zwrócić. No, ale przecież na tym właśnie polega zabawa, że jest na niby. Niby tak, ale lizaka szkoda … „Pani da!”:

img_0770

PS. Dzieci +/-  wiedzą, że w Polsce mamy złotówki, a 1 złoty = 100 groszy, a po tych naszych sklepikowych lekcjach kojarzą, że funt (pound) to taki angielski odpowiednik złotego (1£ = 100 pence). A skoro A ball is 40 pence, to po polsku kosztuje 40 groszy. „Psze pani, jaka tania! Kupię ją!” No cóż, kwestię wymienialności i kursów walut musiałam zostawić na za jakiś czas. 🙂

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s