No to dokicaliśmy do Wielkanocy!
W drugich klasach poczytaliśmy jak Lara spędza w Wielkiej Brytanii Easter czyli Wielkanoc, pokicaliśmy sobie hippity, hippity, hop przy piosence Little Easter Bunny, no i oczywiście przygotowaliśmy koszyczek (basket) na jajeczka wielkanocne. Tak jak i w zeszłym roku, tak i w tym, szablon wydrukowałam dzieciom na kartkach z bloku technicznego (bo ten oryginalny ze str. 73 z zeszytu ćwiczeń jest tak wiotki, że się dzieciom w rękach rozpada) oraz wstępnie igłą oznaczyłam miejsca zagięć.
Oczywiście oznaczało to dla mnie godzinę spędzoną na „robótkach ręcznych”, ale warto było, bo dzieci miały znacznie większą szansę na to, że im się uda pracę wykonać w ramach naszego bardzo ograniczonego lekcyjnego czasu oraz że koszyk zwyczajnie będzie się im podobał.
Uzbrojeni w koszyki ruszyliśmy na polowanie na wielkanocne jajka (Easter Egg Hunt). Yum!
W trzecich klasach obchodziliśmy Easter już trzy razy (TU i TU). Robiliśmy już kartki i koszyki, więc w tym roku wymyśliłam sobie (ponieważ spodobała mi się reakcja dzieciaków na tę formę zabawy na drzwiach otwartych) wielkanocne granie w gry planszowe.
Znalazłam i zrobiłam kilka fajnych planszówek (jedna z nich od Mr Printables na pewno zostanie jeszcze wykorzystana, bo jest super), ostatecznie jednak zamiast pracy metodą learning stations zdecydowałam się na jedną grę dla wszystkich, ale za to z małym „przekrętem”, bo każda z drużyn musiała częściowo grę wykonać samodzielnie. Planszę i kostkę do grania jako najbardziej czasochłonne do wykonania dostały ode mnie, ale pionki (zajączki) do grania oraz jajka powstawały na lekcji. (Thanks Education.com for the worksheet!)
Angielskiego to może na tej lekcji nie było za dużo, ale za to zdecydowanie realizowaliśmy inny cel z Podstawy Programowej: „potrafię pracować w grupie”. Serce rosło patrząc jak dzieci sprawnie rozdzieliły zadania między siebie, a potem ramię w ramię pracowały.
Oczywiście niektóre grupy trzeba było trochę „popchnąć” we właściwym kierunku, bo kłótniom nie byłoby końca, ale za to nagrodą za współpracę była gotowa do grania gra i kilkanaście minut wesołej zabawy.
Gdy ja przygotowuję materiały dydaktyczne, to po skończonej zabawie przy głośnych protestach dzieci muszę im je odebrać (bo kolejna klasa już za drzwiami). Dla odmiany po tej lekcji dodatkowym bonusem było to, że elementy, które dzieci wykonały mogły sobie po zabawie zabrać i na przykład wygrane w grze jajka wkleić do koszyka, który wcześniej narysowały oglądając klip z YouTube How to Draw an Easter Basket.
Pozostaje mi zatem życzyć nam wszystkim, by deszczowe prognozy się nie sprawdziły i byśmy mogli z dzieciakami poszukać w ogródku zarówno polskiego Zajączka, jak i anglosaskim zwyczajem „zapolować na jajka”.
S.W.