Dwa ostatnie tygodnie były bardzo busy-busy, jak to mówią dzieci naśladując refren piosenki On my bike. I’m busy to nic innego jak „jestem zajęta, zapracowana”. A czym? Podsumowywaniem rozdziału 1, tworzeniem plakatów i liczeniem.
Napisanie pocztówki było zadane jako zadanie domowe już jakiś czas temu, ale trochę dzieciom zajęło doniesienie ich. Pocztówki zostały troszkę poprawione, zeskanowane i powędrowały do Londynu, skąd lada chwila dostaniemy odpowiedź od Katie. Jak widać klas drugich mam już trzy, bo jedną dostałam „w spadku” po chorej koleżance.Witamy na angielskiwszkoleiwdomu!
Intensywnie powtarzaliśmy też materiał z rozdziału 1, a jego kulminacją było tworzenie w grupach plakatów (Town posters). Materiały do tej lekcji można znajeźć TU. Dla tych nauczycieli, którzy dużym łukiem omijają tego typu zadania odpowiem jedno: nie wiecie co tracicie. To prawda, że 1) przy dobieraniu się drużyn jest sporo, delikatnie mówiąc, zamieszania (selekcja do reprezentacji w piłce nożnej to pikuś w porównaniu z tym), 2) dzielenie między sobą zadań zawsze powoduje kłótnie i skarżenie „do pani”, 3) w czasie pracy jest hałas, łażenie po klasie, a po niej bałagan.
Ale 1) mimo, że to zajęcia plastyczne, a nie stricte językowe to wbrew pozorom dzieci produkują sporo interesującego języka („Przyklej no tu ten shop, obok tego shop’a”, napisz „There’s a cafe, a police station, bo mamy tylko jeden), więc 2) można w ten sposób ostatecznie się zorientować, ile klasa już umie i na co jeszcze raz trzeba zwrócić im uwagę. Po trzecie miło jest wreszcie zobaczyć, że dzieci są w stanie zrobić coś razem, coś „wespół-zespół” stworzyć, pomagać sobie, a nie tylko rywalizować. No, ale przede wszystkim „produkt finalny” tego ćwiczenia jest bardzo namacalny – dzieci z dumą go podziwiają na przerwach i pokazują kolegom z innych klas. W odróżnieniu od pocztówki (którą pisały w domu pod mniejsze lub większe dyktando jednego z dorosłych albo ściśle kopiując to, co znalazły w podręczniku) są dumne, że stworzyły coś same. A więc zadanie jest warte wszelkich trudów. A tak na marginesie, „współpracuje z rówieśnikami w trakcie nauki” to pkt 8 Podstawy programowej dla języka obcego nowożytnego w klasach 1-3, więc i tak nie powinniśmy się migać od tego typu ćwiczeń.
Tak przygotowani napisaliśmy na kolejnej lekcji króciótki sprawdzian (poszedł świetnie!) i śpiewająco (On my bike) pożegnaliśmy się z rozdziałem 1. Potem przypomnieliśmy sobie liczby od 1 do 10 i nauczyliśmy się liczyć od 11 do 20. Tak jak w zeszłym roku zaczęliśmy od ćwiczeń „posłuchaj i wskaż”, potem „posłuchaj i powtórz”, następnie nazywaliśmy liczby na kartach obrazkowych: od początku do końca, wspak i losowo. Na koniec lekcji zapukaliśmy do wszystkich drzwi (chant str. 12 Young Treetops 2), ale musieliśmy poczekać do kolejnej lekcji, żeby się dowiedzieć, kto tam mieszka. Piosenka Cool kids do łatwych nie należy, bo trudno spamiętać, kto mieszka pod jakim numerem (Cam spod numeru 11, ale gdzie u licha mieszkają Kara, Chloe, Chris, Clark, Kyle, Kit, Kate i inni???). Przygotowałam daszki z imionami, które zawieszam na tablicy nad kartami obrazkowymi z numerami, a dzieci mi pomagają czytając tekst pisosenki. Jak już wszystko jest gotowe to wystarczy bujać się w rytm bluesowej melodii i śpiewać. So cool!