Tego kogoś kto pomyślał, że dobrze by było pod koniec trzeciej klasy wprowadzić w jednym rozdziale i podawanie godziny i czynności dnia codziennego dla pierwszej osoby (ja) i dla trzeciej osoby (ona/on) należałoby uwięzić na dwa majowe tygodnie w mojej szkole. Na pewno by od razu zmienił sylabus i przeredagował podręcznik.
Karuzela z wydarzeniami kręci się bowiem dalej. Trwają przygotowania do 25-lecia szkoły i liczne próby. Komunia święta (a po niej brak połowy uczniów w niektórych klasach). Wycieczki klasowe (angielskiego njet)). Apele (wiadomo, pół lekcji z głowy). No i te temperatury (Uff! jak w tych klasach gorąco!). Rozjechały mi się klasy w cztery strony świata. W każdej jestem w innym miejscu podręcznika i ciągle gonię żeby coś tam dodać i jakoś to wszystko z powrotem spiąć razem. Żeby już do reszty nie zwariować.
Zatem oprócz klasycznych zadań typu opisywanie czynności dnia codziennego z podpowiedzi na tablicy
szukanie ukrytych dni tygodnia w gąszczu liter:
Albo relacjonowananie silly sentences (A: I get up at four o’clock Class: Oh! He gets up at four o clock!) oraz, wielki hicior (a dla mnie chwila błogiej klasowej ciszy) w drużynowe rozgrywki w powtarzanie na ucho zdań (czyli stary dobry Głuchy Telefon).
Wszystko po to, by ileś tam razy powtórzyć i utrwalić wyrażenia określające czynności dnia codziennego (obrazki, następnie podpisy na kartach wyrazowych), a potem dodać do nich zegary i budować z wyrażeń całe zdania. Najpierw dla ja (I)
a potem dla trzeciej osoby liczby pojedynczej, on (he) i ona (she).
Ponieważ po kilku lekcjach mam szczerze dosyć przymocowywania i zdejmowania tego wszystkiego, więc na na kolejnej robię zrzut ekranu (z Word’a w którym robiłam karty wyrazowe) i go wyświetlam na tablicy.
Plus jest taki, że i sprzątania po lekcji mniej, a dodatkowo taki slajd może być w każdej chwili wyświetlony jako pomoc do kolejnego zadania. Na przykład jak wyklejamy w zeszycie i opisujemy typowy dzień dziewczynki, którą nazwałam Mandy (miniflashcards do podręcznika New English Adventure 3 Pearson)
Albo też opisujemy dzień wymyślonego przeze mnie Jacka (zadanie do pobrania TU–>His day )
To ostatnie ćwiczenie opracowałam, bo w ćwiczeniach do Young Treetops mam za mało materiału, by wyćwiczyć i Simple Present i telling the time. Dzieciom „kićkają się” wyrażenia (*he gets has breakfast), sprawiają trudność końcówki („Psze Pani, a to -s ma tam być?”, „A jak piszemy „He” to ma też być „I”?), nie mówiąc już o starej dobrej wiedźmie Spelling (błędy w breakfast, quarter, liczebnikach five, eleven, twelve, wracają wciąż i wciąż). Na karcie pracy stopniowo wycofuję pomoc: najpierw trzeba wstawić fragment zdania, potem zdanie jest tylko zaczęte (He…), by na końcu zostawić już tylko dwie linie na pełne zdanie. No i moje dzieciaki przez siedem zdań piszą zdanie prawidłowo, po czym w ósmym zdanie nie ma podmiotu, bo „He” gdzieś przepadło. Albo naprzemiennie wpisują He gets dressed, by w kolejnym zdaniu powrócić do formy dla 1-szej osoby (He have breakfast), potem znowu dobrze (He goes to school…), a potem znowu źle (He have lunch...). A to wszystko mimo tego, że na tablicy calusieńki czas wyświetlane są formy czasownikowe dla 3 osoby.
Nie ma drogi na skróty. Potrzeba wielu, wielu ćwiczeń.
To samo z zegarem i określaniem czasu. Kwadrans do (quarter to), regularnie jest mylony z kwadransem po (quarter past). Jak ktoś kiedyś dla żartu powiedział w jednej z klas zamiast o’clock „o klops” i niestety taki jeden gagatek tak mi teraz i pisze i mówi. No i klops… 😉
Klopsem też skończyło się dla niektórych polecenie „Narysuj pięć zegarów w zeszycie, posłuchaj i narysuj”. Jeden płakał, bo mu „wyszły za małe”, drugi, że „jajowate”. Rysowanie wskazówek („Proszę Pani, a która to jest krótka, a która długa?”) to też, mimo że to trzecia klasa, dla niektórych „czarna magia”. Zatem zadanie ze str. 60 robimy raz rysując, a potem po powtórce (ja mówię godzinę, wy ją ustawiacie na swoich zegarach) na kolejnej lekcji robimy je ponownie „na czysto” na wklejce (do pobrania TU–> YT3_Unit 5_ex3_p60).
Na wklejce kolorujemy też połówki zegara, żeby sobie utrwalić obraz, który co i rusz pojawia się na lekcji, a co niektórym ni w ząb nie chce wejść do głowy.
Może w przyszłym tygodniu prezenty komunijne spowszednieją (i nie będziemy tyle o nich rozprawiać), temperatura w klasach trochę spadnie i będzie nam trochę łatwiej.
Spośród wielu blogów i miliona pomysłów i materiałów ,które często nie maja się nijak do pracy w szkole to twój blog i wpisy cenie sobie najbardziej i jest skarbnica pomysłów- nie wydumane od czapy 😀ze szczerze wątpię,ze ktoś ich użył ale takie rzeczywiście użytkowe!
PolubieniePolubienie
Thanks
PolubieniePolubienie