Ostatnio jestem w strasznym niedoczasie. Może dlatego, że co i rusz jest dzień wolny i za dużo odpoczywam 😉. A może dlatego, że to dla jednych klas albo koniec unit’u, a więc mam sprawdziany do zrobienia i sprawdzenia, a inni zaczynają rozdział i trzeba ciągle przygotowywać jakieś pomoce dydaktyczne. A zatem szybko spieszę donieść czym się ostatnio zajmowały moje trzecie klasy.
Hobbies – zainteresowania i upodobania. W zeszłym roku nauczyliśmy się osiem różnorakich sportów i pytaliśmy czy czy się coś potrafi czy nie: Can you (ride a bike/ swim/do gymnastics? etc. W tym roku zamieniliśmy je na imiesłowy pływać –> pływanie (swim-swimming, ride a horse – horse riding) i pytamy czy sie coś lubi robić czy też nie (Do you like piating? yes, I do. No, I don’t.), a zatem jest to z kolei powrót do klasy pierwszej, kiedy mówiliśmy, że coś lubimy jeść (I like grapes.) i klasy, kiedy o to samo pytaliśmy (Do you like spaghetti? Yes, I do. No, I don’t.). Taki spiralny układ treści jest charakterystyczny dla programów w klasach 1-3. Ciągle toczymy tę kulkę śnieżną tak, by urosła nam pod koniec tego etapu edykacyjnego całkiem spora. Choć niektórzy zapewne swtierdzą, że dzieciaki w kółko ucza sie o tym samym …
W trzeciej klasy nie zaczynamy od prostej prezentacji nowego słownictwa, ale rozdział zaczyna się od przedstawienia „projektu” wykonanego przez jednego z dziecięcych bohaterów Young Treetops 3. W rozdziale 2 jest to Marcin, który opowiada o swoich przyjaciołach i ich zainteresowaniach. Ale zanim przeszliśmy do materiału podręcznikowego popytałam dzieci co one lubią robić w wolnym czasie i te najpopularniejsze hobbies narysowałam na tablicy.
Ponieważ nie chciało mi się rysować wszystkich elementów peceta, to narysowałam laptop i w 3b jedno z dzieci ostro zaprotestowało, po czym wywiązała się ciekawa dyskusja „Czy laptop jest komputerem?” Jak potwierdziłam, że mój laptop ma dokładnie te same programy co stacjonarny komputer, z tą jedną różnicą, że jest mały i przenośny to niektórzy byli bardzo zdziwieni. A już najbardziej się zdziwli jak im powiedziałam, że „my phone is a computer, too. I can surf the internet, read books, check emails and play games.” Na co z końca sali usłyszałam reprymendę: „Telefon nie jest do grania! On jest do dzwonienia!” Woops! No i wydało się…😱
Potem posłuchaliśmy Marcina (podręcznik str. 20), pozgadywaliśmy znaczenia nowych-nienowych słówek (comics, pictures, team, favourite, guitar, sing), a potem ponieważ w książce są tylko trzy tzw. reading comprehension questions (pytania sprawdzające zrozumienie treści tekstu czytanego) dodałam 25 kolejnych (What colour is Ryan’s guitar? Is Jane’s favourite hobby swimming? Who likes comics? etc.) i wyszedł nam taki Hobbies Quiz. Po takim „maglu” krótkie ćwiczenie w zeszycie ćwiczeń to był, jak to dzieci mówią, „pikuś” (jakoś piece of cake nie chce się przebić).
A skoro już wiedzieliśmy czym się interesują i co lubią robić przyjaciele Marcina to dodaliśmy do tablicowych rysunków wyrazy i narysowaliśmy i napisaliśmy w zeszycie co każdy z nas najbardziej lubi robić gdy ma wolny czas.
Na kolejnej lekcji dodaliśmy do naszych hobbies jeszcze kilka innych form spędzania wolnego czasu i na wszelakie sposoby je przećwiczylismy, tak by zgodnie z celem lekcji wszyskie one gładko weszły do główek i tam zostały. Nucąc początek piosenki Do you like broccoli ice cream? przypomniałam dzieciom konstrukcję Do you like …? oraz standardowe odpowiedzi Yes, I do. No, I don’t, które one tak ochoczo wykrzykują ilekroć to pytanie pojawia się na lekcji.
A poetm wycięliśmy mini karty obrazkowe i zagraliśmy kilka razy w Bingo, a potem w parach w Memory (dlatego jedno dziecko w parze dostało karty zadrukowane na jednej ze stron tekstem hobbies). Taka dłuższa sesja grania tak dla pewności: czy aby już wszyscy w klasie kojarzą znaczenie wszystkich słówek i poprawnie je rozpoznają. Karty trafiły na koniec lekcji do kopert w zeszytach i przez kilka lekcji będziemy je wykorzystywac do rozgrzewki i powtórki.
Właśnie bingo-powtórkę (oraz What’s missing? Little by little) zrobiliśmy przed kolejną lekcją w zeszłym tygodniu – tym razem jako wprowadzenie do historyjki obrazkowej o przygodach Bertie’go i Rachel. Bertie i jego przyjaciel Tom poszli do Szkoły dla Rycerzy (Knight School), a tam jak to w normalnej szkole oprócz zwykłych lekcji są też zajęcia pozalekcyjne (after-school activities). Bertie i Tom zastanawiają się co lubią robić i które z nich wybrać. Z historyjki wynika jasno: Bertie lubi wuef (I like games.), ale koniarz z niego marny (I don’t like horses.). Dzieci oczywiście zawsze się dziwią, że słowo games nie oznacza tylko gier planszowych i (computer) games, ale także przedmiot szkolny (wf właśnie) czy też zawody sportowe oraz igrzyska (Olympic Games). Jak to możliwe???? Polisemia i homonimia, bratku. Ale o tym zapewne dowiesz się (albo i nie) w liceum.
Historyjkę nie tylko obejrzeliśmy, ale też wysłuchaliśmy śledząc tekst w książkach. Potem podzieliłam klasę na Bertie’ch, Tom’ów i Rachel i zgrabnym chórkiem przećwiczyliśmy wszystkie dialogi, tak by na koniec pięknie „zdubbingować” film. Niektórzy tak bardzo się wczuli w role, że wróżę im spore sukcesy jeśli zechcą zostać (hmmm… Jak się po polsku nazywa aktor, który podkłada głos pod film???) dubbing artists? Tyle tylko, że my oczywiście nic nie tłumaczymy, a tylko podkładamy ścieżkę dżwiękową pod niemy film. Taki czad.