Byłam dzisiaj na zastępstwie w pierwszej klasie i powiem jedno: w porównaniu z pierwszakami moi trzecioklasiści są już baaaaaaaardzo duzi. Niesamowite jak przez te dwa lata dzieciaki wydoroślały. Co więcej, moi obecni 3-klasiści, których w 2014 r. „zmuszono” do pójścia do szkoły w wieku lat sześciu absolutnie nie odstają od tych, którzy zaczynali jako 7-latki. Mimo, że są młodsi o rok od dzieciaków w moich klasach, to są dokładnie tacy sami. Jedne dzieciaki są spokojne, precyzyjne, refleksyjne; inne gadatliwe i impulsywne. Jedne piszą starannie, ale wolno; inne bardzo szybko, ale z licznymi błędami. Jedne są nieśmiałe, inne wygadane i zadające milion pytań. Normalka. I czy ja je zaczynam uczyć pisać i czytać po angielsku w pierwszej klasie czy zerówce to naprawdę nie ma wielkiego znaczenia. Ale mieliśmy nie rozmawiać o reformach „made in Poland”. Weekend przecie. Czas relaksu.
A co tam u nas w tym pierwszym powakacyjnym tygodniu? Na początek pożegnanie z Bud’em i Holly i ich przyjaciółmi (Bye, bye Holly. Bye, bye Bud) i powitanie naszych nowych towarzyszy w przygodzie z angielskim. Nowych znajomych oczywiście najpierw zapytaliśmy o imię (What’s your name?) i uzyskaliśmy odpowiedź (Hello. I’m Bertie. Hi, I’m Rachel.). Na dużym przygotowanym przeze mnie plakacie (bo książek w poniedziałek jeszcze nie mieliśmy) popatrzyliśmy jak Bertie i Rachel wyglądają, jak są ubrani, kim są.
— O, to chyba średniowieczne ciuchy!
— Mówi się szaty.
— Bertie jest rycerzem, ale nie wiem kim jest ta Rachel. Księżniczką chyba nie.
— A właśnie, że jest.
— Rachel, psze pani, nie jest rycerzem, bo nie ma miecza.
— Jak to nie jest?! Ona nie ma sukienki tylko taki kaftan!
Przez dłuższą chwilę nie przeszkadzałam w tej ożywionej dyskusji.
Zajrzeliśmy też przez uchylone wrota do Królestwa Treetops (Treetops Kingdom) i poszukaliśmy gdzie jest król albo królowa. Na razie nie znaleźliśmy. Musimy poczekać na kolejne odcinki z serii Fanatasy Worlds. Na koniec szybko przypomnieliśmy sobie nazwy kolorów po angielsku i pokolorowaliśmy Rachel i Bertiego na karcie pracy (zeszytowa wklejka do pobrania TU–> yt3_bertie_rachel_colouring). Niektórzy odwzorowywali to, co jest w podręczniku, inni dali się ponieść wyobraźni i przerobili Bertiego na czarnego rycerza, a Rachel na ninja albo Barbie Fighter. 😱.
Kolory przydały nam się także na kolejnej lekcji, na której poznaliśmy sześcioro „ludzkich” bohaterów trzeciej części Treetops. Dzieciaki pochodzą z różnych krajów, niekiedy bardzo odległych (China, India), więc musieliśmy ostro popracować z mapą i flagami. Kolory, nazwy krajów po angielsku, to fajne, ale nie aż tak interesujące jak śmiganie po kontynentach i uczenie się elementów prawdziwej geografii.

A teraz ciekawostka. Jak sądzicie, drodzy Rodzice, kiedy w klasie zapadła cisza absolutna? Wtedy kiedy Ms Sylwia zrobiła dzieciom ilustrowany odpowiednimi flagami mini wykład skąd się wzięły paski na Union Jack’u, fladze Zjednoczonego Królestwa, United Kingdom of Great Britain and Northern Ireland albo jak uczą się dzieci, Great Britain. Trzeba było widzieć te oczy jak spodki jak Anglia (flaga z krzyżem św. Jerzego) najeżdżała na Szkocję (flaga z krzyżem św. Andrzeja), a potem Irlandię (flaga św. Patryka) i flagi się sukcesywnie „jednoczyły”. Moje mądrale oczywiście głośno protestowały, że „flaga Irlandii jest inna!!!” (czytaj, pani się nie zna), ale ja jak najbardziej się znam (cztery lata realioznawstwa na studiach musiało sie w końcu na coś przydać 😉) i z ochotą im opowiedziałam inną historyjkę o biednej wyspie, którą dawno temu (w średniowieczu właśnie, kiedy byli tacy rycerze jak Bartie) ktoś (czyli Anglia) najechał, potem część tej wyspy udało się wyswobodzić („Hurra!” + flaga Irlandii „Południowej” czyli Wolnego Państwa Irlandii w górę. „O, zobaczcie jaka ona podobna do flagi Włoch.”), a druga nadal jest częścią Great Britain. No i ten bezcenny komentarz jednego z dzieci po tej skróconej lekcji historyczno-geograficznej? „Ale wie pani, że te wszystkie Irlandie słabo grają w piłkę?” Ano tak. Footboll rules!
Flagi i państwa to oczywiście bardzo wdzięczny temat, szczególnie w roku, w którym odbywa się Euro i olimpiada, na których dzieci często widziały różne flagi. Ja mam ich całą stertę, bo moje dziecko zrobiło ze mnie w czasie Euro2012 Panią Robótkę i na każdy mecz przygotowywaliśmy flagi grających w nim drużyn. W tym roku kilka poszło w odstawkę, za to dorobiliśmy nowe. Informacja dla ciekawskich nauczycieli: kijki zrobione są z recyklingowanych pałeczek do sushi. Patyki do szaszłyków sa bardzo ostre i ich unikam w klasach 1-3. Na zdjęciu poniżej praca wre przy dopasowywaniu nazw państw do flag. Karty wyrazowe napisane odręcznie, a nie wydrukowane, bo „trochę się przez wakacje literki zapomniało”, a za chwilę będą potrzebne do zadania w zeszycie ćwiczeń.
Po tak intensywnej pracy, powtórzeniu kilkanaście razy nazw krajów, zgadywaniu kogo to flaga („This flag is white and white”. „Poland!”) samodzielne wykonanie zadania w zeszycie ćwiczeń było raczej proste. Wcześniej w opisach używałam słów takich jak cross (krzyż), a coat of arms (herb), stars (gwiazdy), wheel (koło) nie tłumacząc ich jednak. Liczyłam na to, że dzieci zrozumieją o czym mówię patrząc na element, na który wskazywałam palcem. Potem fajnie było patrzeć jak wiele z nich bez problemu ignoruje wszystkie nieznane elementy w czytanych przez siebie zdaniach skupiając się tylko na tym co istotne (numer flagi-numer zdania-kolory). „Przecież wiadomo o co chodzi” – mówiły wzruszając ramionami. Voila! No i nasze pierwsze zadanie w zeszycie ćwiczeń zrobione! Bravo!
2 uwagi do wpisu “Klasa 3: Starter”