Po szaleństwach poprzedniego, ten tydzień upłynął nader spokojnie. Ośmioro dzieci w przetrzebionej chorobami 1a przypomniało mi luksus uczenia w szkole językowej. 1d jednak nie pojechała do kina, więc lekcje powróciły na znane dzieciom, bezpieczne tory. Założyliśmy więc kolorowe czapki i z pieśnią na ustach powtarzaliśmy liczby i kolory.
Podręcznikowe ćwiczenia utrwalające liczby 1-10 i kolory zasadniczo opierają się o pracę z nagraniami: wskazywanie na obrazku albo powtarzanie, śpiewanie Colour Rap i Colour Conga. O ile rozumienie ze słuchu nowego materiału dzieci opanowały już bardzo dobrze, to samodzielna produkcja tzn. nazywanie, wymienianie kolorów czy liczb na kartach już tak sprawnie im nie idzie. Widać to na nagraniu poniżej. Dzieci jeszcze minutę wcześniej z łatwością nazywały kolory, sprawnie też w rytmie podnosiły karty, które trzymały w rączkach. Gdy nagle dołożyłam nowy element (melodię rapu) wszystkie zamilkły jak zaczarowane:
Podobnie w 1d. Odróżnianie kolorów i liczb na kartach (Is it 5 or 6? No, it’s 6. Is it red or blue? Blue.) czy też wskazywanie kolorów na przedmiotach w klasie (red, red, point to something red) szło jak po maśle. Gdy ćwiczenie jednak zmieniło się w mniej przewidywalne (hopscotch, „klasy”) i trzeba było nie tylko zrozumieć jaką cyfrę albo kolor pani (a potem kolega/koleżanka z klasy) wymienia, ale też odpowiednio rozpoznać je na dywanie, już tak łatwo nie było:
Nie było niczym niezwykłym, że aby skoczyć na 9 po usłyszeniu „nine” wiele dzieci musiało sobie na paluszkach albo patrząc na cyferki na dywanie odliczyć od jednego do dziewięciu.
1a miała w tym tygodniu tylko jedną lekcję, bo ci co nie polegli na grypowym froncie pojechali w środę na wycieczkę), więc mając dodatkowy czas w 1d zrobiliśmy sobie kolorowe czapki, aby śpiewanie i tańczenie Colour Conga było choć trochę łatwiejsze.

No i w tym miejscu takie małe narzekanie: Czy naprawdę tak trudno byłoby przygotowując podręcznik skorelować pracę autorów tekstu z autorami ilustracji, tak aby obrazki nie były tylko ozdobnikiem, ale wspomagały (w większym stopniu) akwizycję treści językowych? Nie jest to pierwszy przypadek, że kolejność w jakiej występują kolory zarówno w Colour Rap jak i Color Conga (obie na str. 34 podręcznika) ma niewiele wspólnego z ilustracją w książce. Robiąc poprzedzające je ćwiczenie (Listen and point. oraz Repeat.) tylko w niewielkim stopniu przygotowałam dzieci do rapowania i śpiewania. Efekt: dzieci znają kolory, ale ich używanie w nowo poznanej piosence jest raczej … hmmm, niewerbalne 😉. To znaczy „śpiewanie” piosenki ogranicza się do chodzenia w kółeczku:
Podobny problem miałam już z piosenką Hide and Seek i tam też nie mając podpory w ilustarcji w podręczniku, tworzyłam tekst piosenki kartami obrazkowymi wieszanymi na tablicy. Z kolei gdy skarpety ilustrujące piosenkę Socks wisiały na obrazku jak należy to śpiewaliśmy piosenkę i odgrywaliśmy towarzyszące jej (wymyślone przeze mnie gesty) już właściwie od pierwszego odtworzenia. Na kolejnych lekcjach to jedno z dzieci wieszało karty na tablicy, a kolejne wskazywało je w odpowiednich momentach piosenki. To bardzo ułatwia nam pracę.
Pisałam już wielokrotnie o tym jak bardzo brakuje mi widoku zeszytu ćwiczeń w oprogramowaniu do tablicy multimedialnej, który wraz z reformą podręcznikową niestety nie został tam umieszczony. Praca z zeskanowanymi stronami (.jpg lub .pdf) jest trudna. Oto jak kolejny raz tworzyliśmy „klucz” do zadań przy pomocy przylepianych masą plastyczną (bo ta akurat tablica multimedialna nie jest magnetyczna) karteczek.
A to wszystko po to aby powstał ten oto piękny obrazek:

Dzieciom podopisywałam w miejscu białej plamy „5” (blue), bo ktoś chyba tworząc obrazek o niej zapomniał. Oj, trochę za dużo tych niedoróbek w Young Treetops, za dużo…