Klasa 1: Stepping stones

W tym tygodniu skakaliśmy jak żabki po kamykach, śpiewaliśmy The five frog hop, graliśmy w żabkowe domino, opowiadaliśmy historyjkę Stepping stones, a na sam koniec do tego całego żabkowego tygodnia dołożyliśmy pięć kolorów – to taki zwiastun tego, co będzie się działo w przyszłym tygodniu.

Muszę się przyznać, że lubię łączyć lekcje jakimś lejtmotivem. Wheels of [my mind] go round and round – tak to u mnie w głowie działa. Lubię (i wyznam szczerze, że mam na tym punkcie małego nauczycielskiego hopla), gdy jakiś element wprowadzony w czwartek, powraca na kolejnej lekcji przy śpiewaniu piosenki, ta z kolei przemieni się w zabawę ruchową, a następnie niektóre słowa z piosenki zostaną wykorzystane w grze albo w historyjce. Takie planowanie jest oczywiście istotą Edukacji Zintegrowanej, ale integrować można nie tylko przedmioty (edukacja matematyczna (liczenie) + edukacja muzyczna (śpiew) – edukacja plastyczna + angielski), ale także wewnątrz danego przedmiotu – tematycznie lub środkami używanymi w cyklu lekcji. Motywy przewodnie w tym tygodniu to: liczenie – żaby – kamienie – skakanie – kamienie – domino. Na Facebooku wyglądałoby to tak: #counting#frog#hop#stones#dominoes 😊

IMG_6096W zeszłym tygodniu wprowadzając cyfry pokazywałam je zapisane systemem kropkowym na dużych kółkach, które potem położyłam na dywanie i skakaliśmy na nie jednocześnie licząc od 1 do 5. Miało to nas wprowadzić w system zapisu, który potem zobaczymy w podręczniku – na str. 14 żaby nie mają na plecach cyfr, ale właśnie kropki, siedzą zaś na kameniach z cyfrą, a my licząc używamy trzeciego rodzaju kodu – słownego. Dzieci uczą się symultanicznie nazywać liczbę (one), rozpoznawać jej wartość liczbową (jedna kropka) i zapis ( cyfra 1). Liczymy w ten sposób kropki, żaby, palce, kółka na dywanie, skoki, które wykonujemy itd.  

Dla jasności: na angielskim zasadniczo liczenie ogranicza się do mechanicznego recytowania one – two- three – four – five.  Tylko nieliczne dzieci widząc rękę z trzema palcami, „liczą” je w pamięci (rozpoznają liczebność zbioru – aspekt kardynalny liczby) i potrafią powiedzieć od razu three. Większość sześciolatków nie rozumie pojęcia liczby jako pojęcia abstrakcyjnego, ale musi widzieć konkretne jego realizacje, np. musi „dojść” do trzech palców zaczynając od jednego palca.

Tak na marginesie: w drugiej klasie, żeby odpowiedzieć na pytanie o wiek – How old are you? – niektóre 8-latki muszą nadal przeliczyć na konkretach (palcach) od 1 do 8, a więc umiejętność liczenia – w jakimkolwiek języku – nie oznacza jeszcze rozumienia pojęcia liczby. Kształtowanie tego pojęcia to proces długotrwały, rozpoczynający się w okresie przedszkolnym i niekończący się bynajmniej w klasie 1. To że dzieci licza po angielsku od 1 do 5, w wielu przypadkach nie oznacza, że jeśli powiemy circle five frogs będzie potrafilo ze zbioru 10 żab wyodrębnić 5. To trudne.

Jednak widząc jaką radochę dzieciakom sprawia liczenie, z jakim entuzjazmem informują mnie, że „ja już potrafię liczyć po angielsku do 12” (czyli wyrecytować cyfry od 1 do 12) nie mogę Państwu obiecać, że w przyszłym tygodniu „przypadkiem”😉 nie zapytam One frog here and two frogs there. How many? Count with me. One, two, three. Three frogs. Nie mogę też obiecać, że jeśli dziecko będzie chciało zapisać one cyfrą a nie kropką, to mu/jej na to nie pozwolę. Wiem, wiem. Pisanie cyferek w elementarzu pojawi się gdzieś na przełomie grudnia/stycznia, więc pewnie powinnam czekać. Ale ja mam to w nosie, bo jak już wielokrotnie pisałam, dla mnie najważniejsze jest dziecko, jego/jej zainteresowania w tym właśnie momencie. Jeśli teraz chce coś napisać, to niech napisze. Ministerialny układ treści, sekwencja: najpierw pierwsze litery, a potem pierwsze cyfry, są tylko podpowiedzią dla nauczyciela, a nie normatywem. Jeśli chodzi o język obcy to oczywiście obowiązująca norma to nadal: nie piszemy tego czego nie umiemy zrozumieć ze słuchu i samodzielnie powiedzieć. Ale dzieci już przyszły do szkoły z umiejętnością liczenia po angielsku, więc aż się prosi by pchnąć to trochę dalej. Już słyszę te skargi do kuratorium, że Pani z angielskiego zmusza „te malutkie sześciolatki” do dodawania. Olaboga! Cóż, polegam w tym miejscu na tym, co widzę – dzieci chcą liczyć, robią to z prawdziwą radością, rozpoznają cyferki, dobrze liczą od 1 do 5 i z powrotem, sprawnie rozpoznają wartości liczbowe (na konkretach, na obrazkach i zapisane cyfrą), są zatem gotowe do innych operacji matematycznych: dodawania, odejmowania itd. Znam też wyniki długoletnich badań prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyńskiej w tym zakresie. Wśród pięciolatków co piąte dziecko jest uzdolnione matematycznie, a wśród sześciolatków, co czwarte, zaś w klasie pierwszej już tylko co ósmy uczeń przejawia te uzdolnienia. Dlatego też dajmy dzieciom liczyć jeśli mają na to ochotę. W jakimkolwiek języku. Nie marnujmy ich potencjału!

A zatem: liczymy żaby wyjmowane przeze mnie z worka. Na ich widok dzieci przejawiają ten sam co zawsze entuzjazm: „Ojej, prosze pani jaki fajny! „O, a ja gram w tą grę” (Cut the rope z żabą uwielbiająca cukierki). Nowe słowa + emocje = zapamiętywanie, czyż nie?

counting frogs

Powtarzamy liczebniki w czasie śpiewania piosenki The five frog hop, a przy tym możemy sobie trochą poskakać. Przy okazji widzimy jak wygląda praca z prawdziwą grupą dzieci: niektórzy śpiewają na głos i tańczą, niektórzy tańczą na leżąco, a śpiewają „w głowie”.  Tak to właśnie jest.

Potem razem z Budy’m i Holly liczymy przeskakiwane przez nich kamyki (stones) w strumyku – najpierw przy inscenizacji historyki na makiecie,

Stepping stones1

a potem z „ludzkimi” aktorami. Jak widać podkładki z poprzedniej lekcji uległy transformacji (kropki są pod spodem, dodałam też jedną zieloną, która zamieniała się w żabę) i teraz odgrywają tytułową rolę stepping stones.

Stepping stones

Niestety jak to zawsze bywa, największy problem jest taki, kto ma grać w historyjce, do której jest potrzebnych tylko dwoje aktorów? Dzieci nie zauważają tego drobnego szczegółu, że cała klasa odgrywa role, bo przecież podkładamy głosy, a tych dwoje (jedna w opasce a la Holly, a drugi w krawacie a la Bud) to tylko wykonawcy ruchów – wszyscy chcą być Holly i Bud’em, a jak to jest niemożliwe, to są bardzo niezadowoleni i się obrażają. Serio. Mija im kiedy oglądamy podręcznikową historyjkę na dużym ekranie. Magia „telewizji”.

Przygotowując się do historyjki liczymy też żaby na planszach domina i porównujemy je z cyfrą na planszy obok zastanawiając się czy możemy ją dołożyć do tej, która leży na dywanie. W ten sposób uczę/przypominam dzieciom jak się gra w domino: na jednej lekcji gramy całą klasą w wielką podłogową wersję, a na następnej dzielę dzieci na trzyosobowe zespoły i grają w grupach. Oszczędzam w ten sposób czas na tłumaczenie zasad, no i nie muszę przechodzić na polski. Trzy rundki grania wystarczają żeby wszyscy powtórzyli cyfry od 1 do 5, choć prawda jest taka, że nie wszystkie dzieci kładąc kartonik na dywanie zgodnie z zasadami „tłumaczyły” co na nim jest: five frogs and number five – to moją rolą było pilnowanie tego. Inny problem jest taki, że w każdej klasie znalazło się dziecko, które absolutnie nie chciało grać („bo ja nie lubię gier”). Tak jak nie zmuszam do śpiewu, tak i nie zmuszam do grania w gry. Nic na siłę. Dziecko siedziało sobie przy jednej z grup i po paru minutach (kiedy obawa przed przegraną znikała?) samo dołączało do zabawy.

Frog dominoes

Na części kolejnej lekcji poznaliśmy nazwy pięciu kolorów (podręcznik str. 16): red (czerwony), orange (pomarańczowy), brown (brązowy), green (zielony), yellow (żółty). Paleta jest nieprzypadkowa, pozostajemy bowiem w tematyce jesieni. Na kolejnej lekcji  będziemy puszczać kolorowe latawce zrobione z jesiennych liści, zbierać grzyby, orzechy i liście.

Zrobiliśmy też dwa zadania w zeszycie ćwiczeń (str. 14), które nam ładnie połączyły kolory, liczenie i żaby. Pierwsze ćwiczenie zamieniłam w zadanie na rozumienie ze słuchu: Colour this leaf red (pokoloruj ten liść na czerwono) jednocześnie pokazując i liść na ekranie i kredkę w odpowiednim kolorze, a po jakimś czasie przyklejałam do tablicy multimedialnej liść w odpowiednim kolorze. Muszę sobie jakoś radzić z robieniem „klucza do zadań” dla dzieci, bo niestety nie ma jak Treetops‚ie zeszytu ćwiczeń w iTools’ie, tam oprogramowanie oferowało pisaki w różnych kolorach. Zeszyt ćwiczeń zeskanowałam i wyświetlam dzieciom odpowiednią stronę na tablicy (bardzo ułatwia np. szukanie odpowiedniej strony, w sytuacji kiedy dzieciom w żadnym języku polecenie „otwórzcie zeszyt ćwiczeń na stronie czternastej” nic nie mówi), ale nie mogę np. obrazka „pokolorować” cyfrowym atramentem, bo ten w salach, w których pracuję jest tylko w kolorach niebieskim, czarnym, czerwonym i zielonym.

IMG_6160

W drugim ćwiczeniu jedna żaba ma kropkę pomarańczową, więc ją tak zostawiliśmy, kolejne pokolorowaliśmy na czerwono i zielono (ja na tablicy cyfrowym atramentem), a dzieci już same decydowały czy nr 4 czy nr 5 będzie brązowy i żółty. Potem np. pytałam Frog number one. What colour is it? a dzieci odpowiadały Orange. Zatoczyliśmy zatem na lekcji pełne koło. Zaczęliśmy od żab i skończyliśmy na nich.

Zadanie domowe to wykonanie miniflashcards (karta pracy włożona do zeszytu ćwiczeń). Kolorujemy pięć białych pól na kolory „przerabiane” w rozdziale 2: czerwony, żółty, brązowy, zielony, pomarańczowy, wycinamy karty po przerywanych liniach, gotowe karty wkładamy do koperty, a tę wklejamy do zeszytu. Dodatkowe białe karty także trafiają do koperty – będą w zapasie, w razie gdyby któraś się dzieciom zagubiła.

miniflashcards2

2 uwagi do wpisu “Klasa 1: Stepping stones

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s