Koleżanki mnie ostrzegały: „Nie pokazuj maluchom, że można pisać po ekranie, bo będą ci non stop gryzdać i nie ujedziesz”. Inne narzekały: „Nawet starszaki nie potrafią operować myszką komputerową tak, by coś na tej białej tablicy w ZOOM sensownie narysować czy napisać. Co ty chcesz wymagać od maluchów?”. Wszystko to prawda, ale spróbować nie zawadzi, prawda? Dzieciaki przynajmniej doświadczą czegoś nowego. No i oderwą się od ćwiczenia czytania i pisania, którego w Explore Treetops 1 coraz więcej. Ladies and gentlemen! The lunch box game w wersji online. [Nagranie z lekcji na ZOOM’ie TU.]
W normalnej, szkolno-stacjonarnej wersji ta lekcja to super moment, by dzieci weszły ze sobą w interakcję czyli sobie pogadały. Patrzymy do podręcznika (Explore Treetops str. 54) i z grubsza „rozkminiamy” co robią Bud i Holly czyli o co chodzi w the lunch box game. Potem rozdaję dzieciom wklejki z konturem śniadaniówki, ustalam kto pracuje z kim (pary), sadzam naprzeciw siebie i do dzieła
Dziecko 1: rzuca kostką (a dice) i mówi ile oczek wypadło. Jak nie mówi to
Dziecko 2 pyta: How many?
Dziecko 1: odpowiada: One. I odczytuje co to oznacza:i Orange juice.
Dziecko 2: rysuje kartonik/butelkę/szklankę soku.
Zmiana ról.
Jak w klepsydrze przesypie się pięć minut (albo ile tam chcemy) każdy zlicza czego w śniadaniówce ma ile i na liście obok obrazka zapisuje 4 top products.
Ale jak to samo zrobić w „onlajnie”??? Starszych uczniów można na ZOOMie rozdzielić na wirtualne pokoje (breakout rooms) i stworzyć podobne warunki do tych, które są w sali lekcyjnej. Ale miałam spore obawy czy siedmiolatki „ogarną” jak ze sobą gadać, gdy nagle znajdą się przed ekranem, na którym tylko widzą jednego kolegę/koleżankę? Czy będą grali czy rozrabiali? No i najważniejsze: czy będą grać po angielsku??? W klasie jest zawsze z tym problem – dzieci wykorzystują każdą sposobność, by przejść na język ojczysty. Co więcej, i duzi i mali ciągle mnie krytykują, że „pani ciągle mówi po angielsku”. Jednak każdy kto widział choć jedne nagranie z lekcji ZOOM to wie, że zgodnie z zaleceniami, dzieci mają się czuć bezpiecznie, rozumieć, czego się od nich w tych nowych warunkach wymaga, więc pani zdecydowanie nie mówi ciągle po angielsku ;-(.
Drugi ogromny problem z zadaniami komunikacyjnymi to jakość dźwięku z mikrofonów / nagłośnienia na domowym sprzęcie. Czasami czuję się jak pilot w kokpicie: Huston, Huston, do you hear me??? Ground control, I need permission to land. Jakość obrazu z komputerowej kamerki (jeśli nagle zamarzy wam się, by dzieci np. pokazały sobie nawzajem swoje prace) to kolejne pole minowe. No, ale powiedzmy sobie szczerze, czy ktoś przewidział, że to wszystko będzie nam nagle tak bardzo potrzebne?
Wymyśliłam zatem ZOOMowe „wspólne granie na ekranie”. Wyznaczałam kto ma rzucić kostką i sprawdzić „co wyszło” (podręcznik str. 54), potem ja rysowałam na whiteboard‚zie daną rzecz. Oczywiście gdzieś tam po cichu liczyłam, że dzieci dostrzegą, że tak! tam jest taka ikonka pióra i jak się to kliknie to będzie można rysować, nawet kolor można sobie wybrać i grubość linii. Dwoje uczniów faktycznie tę funkcjonalność odkryło, ale na kreseczkach się skończyło. Ale może kiedyś? Kto wie?
Jako kontynuacja naszej lekcji zachęcam, żeby z dzieckiem jeszcze raz w domu pograć, wypełnić dwie śniadaniówki pysznościami, a potem je zliczyć i na marginesie zapisać trzy-cztery najpopularniejsze. Trochę przy tym sobie dzieci pogadają, powymieniają rzeczy do jedzenia na głos, poćwiczą wymowę.
Poza tym na dzisiejszej lekcji utrwalaliśmy umiejętność „określania preferencji żywieniowych” czyli co lubię (I like…), a czego nie (I don’t like…) i w tym celu zrobiliśmy wspólnie zadanie 1 z zeszytu ćwiczeń (str. 53), zaś dzieci mają zrobić zadanie 2.
Nadal też utrwalamy zapis literowy nowych wyrazów, więc znaleźliśmy ukryte na obrazku wyrazy i je zakreśliliśmy. Dzieciom pozostało je tylko napisać pod odpowiednim obrazkiem (zad. 1, str. 57).
Zgodnie z poleceniem w zadaniu 2, obrazki oczywiście można też pokolorować. Ale dla tych co rączki bolą od ciągłego kolorowania i pisania (wiadomo takie zadania łatwo się zadaje w ramach zdalnej edukacji) gra na Tinycards. Przewracamy fiszki, słuchamy wymowy, patrzymy na pisownię, zapamiętujemy, a potem wybieramy (klikamy), a jak potrzeba to piszemy czyli stukamy w klawiaturę. Główka pracuje, rączka odpoczywa. Hurray!😀
See you next Wednesday. Bye! 👋
Ms Sylwia