Planowałam w tym tygodniu podsumować materiał z rozdziału 4 i trochę posprawdzać umiejętności dzieci, ale tyle ich było chorych w zeszłym tygodniu, że skończyło się na powtórce i na wprowadzeniu słownictwa o pogodzie. Po raz kolejny także okazało się, że w moich klasach po prostu nie da się robić dwóch rzeczy na raz. Jakbym zostawiła dzieci z bałwankową pracą plastyczną same i zajęła się sprawdzaniem ich umiejętności to zapewne skończyłoby się płaczem „Proszę pani, a moje bałwany się rozcieły!”,”A mój bałwan nie ma oka i nosa” nie w pięciu, ale w większości przypadków.
Powtórkę zaczęliśmy od zatańczenia Colour Conga w koło naszej sali. Dzieci pomogły mi odpowiednio poukładać czapki na tablicy i było nam łatwiej śpiewać. Odszukaliśmy też ukrytą cyferkę na panoramie Treetops Wood.
Potem poszukaliśmy zgubionych bałwankowych szalików. Wiedziałam, że praca plastyczna z bałwankami z ćw. 3 zajmie mi sporo czasu, więc darowałam sobie kolorowanie żetonów z szalikami. I tak potem dzieci miałyby je tylko położyć na stronę w podręczniku.
W zwykłym wydaniu podręcznika zapewne w tym ćwiczeniu naklejało się naklejki, ale w naszej „wieloletniej” edycji wymyślono ćwiczenie „połóż żetony na obrazki”, które wydaje mi się kompletnie bez sensu. Jak się ma kolorowanie (w sumie) 15 szalików do celu lekcji „uczniowie powtórzą cyfry 6-10 i zimowe kolory”? Nijak. Takie ćwiczenie to zwykła „zapchaj dziura” i strategia „zajmij ich czymkolwiek”. No i strata czasu. Wycięłam więc duże szaliki z kolorowego papieru i zawiesiłam (w przypadkowej kolejności) na wyświetlanej str. 36 z podręcznika. Potem powiedziałam, że co prawda bałwanki mają jak widać szaliki, ale bardzo się dziś rano z tym ubieraniem spieszyły i wszystko im się pomieszało. Dzieci słuchając nagrania musiały mi powiedzieć kto ma komu oddać szalik:
Nagranie: Six – blue
Ja (wskazując na bałwana z szóstką na czapce): Look at Six. He’s got a pink scarf. It this correct? It is OK? (kciuk w górę)
Dzieci: No. (Ja: kciuk w dół). Blue.
Ja (przewieszając szalik): Yes, you are right. Six has got a blue scarf, not a pink one.
To zadanie było trochę większym intelektualnym wyzwaniem niż proste słuchanie nagrania i kładzenie żetonów na stronę w podręczniku. Potem łączyłam w pary karty obrazkowe kolor-cyfra i tworzyliśmy zdania w stylu Six is red. Seven is white, itd.
Na koniec powiedziałam dzieciom, że będą pracować w parach, jedno dziecko pokoloruje szaliczki bałwankowym siostrzyczkom (Snowmen 1-5), a drugie dziecko bałwankowym braciszkom (Snowman 6-10). Pokazałam model w powiększeniu, policzyliśmy bałwany i szaliki, pokazałam jak należy w harmonijkę pozaginać bałwany i że potem przez wszystkie warstwy, rach-ciach za jednym zamachem, wyciąć wszystkie bałwany. Instrukcja po angielsku. Jeszcze raz: tym razem dzieci po polsku, ja po angielsku. Wszystko jasne? Jasne! Dzieci przystąpiły do pracy i … klops! Oczywiście bałwany „nie chciały się pozaginać” albo następował całkowity rozpad rodziny. No i jak oni teraz zatańczą congę??? 😂
Pomyślałam sobie, że pewnie dzieci nie do końca zrozumiały co należy zrobić. Następnego dnia w 1d byłam więc uzbrojona w wielgachny model i to na nim wyjaśniałam co i jak. Rezultat? Jeszcze gorzej. Czyli to nie problem językowy, ale manualno-techniczny. Porozdzierane bałwany jeśli się dało posklejaliśmy, jak się nie dało wymieniliśmy na nową rodzinę. Komu trzeba było zagiełam harmonijkę i pomogłam wyciąć. Z kolorowaniem poszło już trochę szybciej, choć, znowu, w czasie kiedy jedno dziecko zdąży pokolorować pięć czapek i szalików, inne, w tym samym metrykalnym wieku, da radę pokolorować jeden.

1a wzięłam z zaskoczenia i szybciutko ponaklejałam bałwany na ścianę. W 1d tylko sześcioro uczniów chciało rozstać się ze swoim dziełem. Cóż, zrobione z takim trudem stały się bardzo cenne…
Na naszej drugiej w tym tygodniu lekcji było już znacznie łatwiej. Weather (pogoda) to bardzo wdzięczny temat. Można pogapić się za okno, pomachać rękoma jak wiejący wiatr, pokazać dłońmi słoneczko i tak dalej. Słówka sunny – cloudy – snowy – windy – rainy -foggy oraz cold – hot (poznane wcześniej przy okazji piosenki Socks) opanowaliśmy bardzo szybko. Super hitem okazała się też piosenka Weather dance, a szczególnie jej refren:
Woooo. Weather dance! Weather dance!
Let’s all do the weather dance.
Step, step, step [clap!]
Step, step, step [clap!]
Można przy niej trochę potupać dostawiając nogę do nogi (step), poklaskać (clap), poskakać w kaloszach (wellies) przez kałuże, czyli poruszać się. A to dzieciaki kochają.
Zrobiłam też w oparciu o obrazki w podręczniku duże karty obrazkowe (do pobrania TU-> YT1_weather flashcards), które potem zawieszone na tablicy pomogły mi pokazać zapis w formie tabeli. Robiliśmy „ptaszki” i krzyżyki zaznaczając jaka jest w środę (1a) i w czwartek (1d) pogoda. Potem taka sama tabela trafiła do zeszytu jako praca domowa („Przez tydzień w tabelce (wklejonej do zeszytu) zaznaczamy jaka jest pogoda”). Szablon do pobrania TU-> YT1_weather chart.
Zadanie to zastąpiło sugerowane przez autorki podręcznika ćwiczenie 4: „Narysuj w zeszycie, jaką mamy dziś pogodę. Opowiedz o niej: It’s …„). Dzięki całotygodniowej obserwacji na następnej lekcji uda nam się wyprodukować bardziej urozmaicone zdania niż tylko It’s cloudy.
Wszystko poszło nam tak sprawnie, że zostało nam mnóstwo czasu na zabawę w dobieranie w pary (Memory) na tablicy multimedialnej, czyli znowu coś co dzieciaki kochają najbardziej. Oczywiście gra (jak mi się wydaje) została opracowana dla poprzedniej edycji podręcznika, kiedy to dzieciaki (siedmioletnie) od samego początku przyzwyczajaliśmy do pisania i czytania w języku obcym. Teraz słowa czytałam ja, zaś dzieci rozpoznawały i nazywały pogodę na obrazkach, no i oczywiście musiały zapamiętać co jest na jakiej karcie zanim się one odwrócą, żeby je potem w odpowiednim momencie kliknąć.