Jakiś czas temu z wakacyjnego letargu wybudził mnie telefon od mojej miłej pani dyrektor potwierdzający, że udało się mnie zatrudnić na kolejny rok szkolny. Dla niewtajemniczonych: nauczyciel akademicki zatrudniony na 6/20 etatu w zwykłej samorządowej podstawówce, oczywiście na czas określony, a co za tym idzie, nieobjęty błogosławieństwem Karty Nauczyciela, nigdy nie może być pewien stałości swego zatrudnienia. Taki zatem news to (indeed) good news! Bardzo się cieszę, że będzie mi dane kontynuować projekt Angielski w szkole i w domu.
Odkopałam zatem moje teczki z materiałami, nowe Treetops’y, pobrałam ze strony Oxford University Press rozkłady materiału, kryteria oceniania i plany wynikowe i … z powodu temperatur zaległam z powrotem na balkonie. No, ale już myśl „za trzy tygodnie początek roku szkolnego” wwierciła mi się w głowę i miała mnie nie opuścić.
Kiedy więc parę dni później szukając ochłody trafiłam do TKMaxx’a, to zamiast wyjść z naręczem przecenionych letnich ciuchów, ja wyszłam z reklamówką książeczek, które chcę wykorzystać na lekcjach z moimi dzieciakami.
Mamy tu Czerwonego Kapturka z wysuwanymi wtrąceniami do historyjki. Zwierzęce mamy i ich dzieci w formie wyjmowanych ze strony obrazków. No i dwie flip-the-flap books – pod uchylną klapką znajduje się odpowiedź na kluczowe pytanie.
Takie interaktywne książeczki z prostym, powtarzalnym językiem świetnie sprawdzają się w klasie. Już widzę jak siedzę z moimi uczniami na dywnie i bawimy się czytając je. Będzie fajnie. Hurray! The school is back!
PS. Dziś przedłużyłam licencję na pakiet Premium na WordPress’a, a więc drodzy Rodzice: Hurray! Angielskiwszkoleiwdomu is back!
PS 2. Poniżej dowód, że nawet w czasie wakacji cały czas intensywnie myślałam o moich uczniach. W każdym razie przy podlewaniu 😉