Jak mówi angielskie przysłowie: March comes in like a lion and goes out like a lamb i faktycznie zima dziś zawyła jak zraniony lew („Ale, że co? Mam już sobie pójść? Trzy tygodnie przed czasem???”), zawiała zimnym wiatrem i sypnęła śniegiem. Jednak sądząc po ślicznym popołudniowym słonku, pomiesza jeszcze trochę w tym marcowym garnku i niedługo sobie pójdzie łagodna jak wiosenny baranek. Ten pogodowy wtręt to dlatego, że dzisiaj na lekcji było sporo o pogodzie. Do Treetops Wood przyszła już wiosna: ptaki (birds) przyleciały, uwiły gniazda (nests) i radośnie ćwierkają (tweet); jeżyk Hedgehog zaspany wyszedł z norki, gąsieniczki (caterpillars) chrupią świeże listki (leaves), zając (rabbit) kica po trawie, a pszczoły bzyczą wśród kwiatów (flowers). Oto nasze nowe wiosenne słówka:
Ćwiczyliśmy dziś te nowe słownictwo na różne sposoby: wskazywaliśmy obrazki w podręczniku (str. 40), potem je mówiliśmy na głos (po kolei-nie po kolei, szybko-szybciej, głośno-cicho); pytaliśmy „What is it?” i odpowiadaliśmy zgodnie z tym co było wyświetlane na tablicy; zagraliśmy w memory (obrazek-cyfra).

Potem trochę rozprostowaliśmy nogi tańcząc wiosenny taniec i śpiewając The Spring Song. To już trzecia wersja naszej piosenki o porach roku (wersję jesienną słyszeli Państwo na Pasowaniu). Refren już doskonale znamy; dziś tylko zmieniliśmy w zwrotce dwie środkowe linijki: The wood is green (las jest zielony – w tym miejscu rozpościeramy ramiona na boki jak gałęzie, a palce rozstawiamy na kształt liści) i the birds sing tweet (ptaszki ćwierkają – w tym miejscu składamy ramiona w skrzydełka i nimi machamy jak ptaszki). Piosenka była a propos Maypole dance (Taniec Majowego Słupa), w które bawili się w podręczniku Bud i Holly, tak jak to mają w zwyczaju robić dzieci nie tylko w Wielkiej Brytanii (obowiązują różne daty, np. 1 maja albo w noc świętojańską), ale także przecież i u nas, na Podhalu, w Wielkopolsce i na Śląsku. W tym miejscu dzieci zrobiły ooooo! takie wielkie oczy. Zresztą takie same zrobiły jak wspomniałam topienie Marzanny. Kurka! tradycja w narodzie umiera!. Kusi mnie żeby w maju przynieść gaik, rozdać wstążki i potańczyć wokół słupa na przywitanie wiosny. Byłby ubaw po pachy.
Pozostały czas na lekcji wykorzystaliśmy na zrobienie wiosennych kwiatków (zeszyt ćwiczeń str. 73), które na kolejne dwa miesiące zawisną w klasie na naszym Treetops’owym drzewie. Najpierw wytłumaczyłam, co zrobić po angielsku (polecenia ilustrowane slajdami), powtórzenie po polsku (przez dzieci) i do dzieła! 15 minut intensywnej pracy. I mimo, że teoretycznie wszystko było jasne (pokoloruj-wytnij-naklej-podpisz), zadanie proste, no to jak to bywa z dziećmi – w minutę po rozpoczęciu pracy połowa klasy robiła nie to, albo nie tak, jak trzeba.

Problemem była nie tylko presja czasu, ale także fakt, że sporo kredek, nożyczek i klejów nadal śpi snem zimowym w dziecięcych pokojach ;-). No i oczywiście, w każdej klasie dwoje-troje dzieci nie miało dziś książki i zeszytu ćwiczeń (po feriach i innych dłuższych przerwach tak to już jest), więc musiałam ratować ich naprędce robionymi rysunkami. Ale zobaczcie Państwo, czyż rezultat nie jest interesujący? Plus wartość dodana, że mając coś do roboty, dzieci nie nudziły się i nie przeszkadzały.
Dzisiejsze zadanie domowe to zadanie utrwalające słownictwo poznane na lekcji: zeszyt ćwiczeń str. 67 (zob. pieczątkę)
Właśnie tego szukałam, dziękuję, podbiorę sobie pomysł 🙂
PolubieniePolubienie