… żeby dzwonki zadzwoniły. Wie to każda „domowa bogini” w tej właśnie chwili gotująca bigosik, ale wie też każdy nauczyciel próbujący dotrwać do końca tego przedświątecznego tygodnia, pełnego rysowania, kolędowania i klasowych wigilii, które ktoś przecież musi zorganizować.

Post do dzisiejszej lekcji napisze się pewnie w nocy albo zbiorczo, po jutrzejszej lekcji, ponieważ w obecnie wycinam pomoce na jutrzejszą lekcję:
–65 pasków na reniferowe poroża,
–65 odcisków stópek (wyglądają jak wkładki do butów 😉), z których powstaną reniferowe buźki,
–oraz składam na pól 120 czerwonych i zielonych kartek, na których dzieci odrysują swoje rączki (razy cztery 😱 !), wytną, a potem przylepią do pasków i buziek, żeby dorobić reniferom rogi. Po co je składać? Bo „jak w banku” połowa z moich uczniów odrysuje rączkę na samym środeczku, a potem będzie płakać, że nie mają kartki na drugą rączkę. Trzeba zawczasu przewidywać. Po co przygotowywać buźki? Nie lepiej zrobić, tak jak sugerują w Książce nauczyciela Treetops 1: „Poproś, żeby każde dziecko zdjęło jeden but, obrysowało stopę i wycięło jej kontur”? Pewnie, że lepiej! W szkole językowej gdzie mam maksymalnie 8 uczniów w grupie tak bym zrobiła. Ale wizja pomagania przy zdejmowaniu, zakładaniu, odrysowywaniu (a brązowa kartka cenna, bo tylko jedna na cały blok techniczny) ponad dwudzieste uczniów, którą mam w każdej klasie jest mało zachęcająca. Wykonanie wszystkiego, co zaplanowały autorki Treetops 1 na tę lekcję okolicznościową jest mało realistyczne w dużych klasach, w których zawsze 45 minut ma tak „na oko”… 30 minut, bo a to trzeba kogoś uciszyć, a to wysłuchać skargi, odpowiedzieć coś pani, która przyniosła mleko, zamknąć okno, pozwolić na wyjście do toalety etc. etc. Czas przelatuje przez palce…

I mimo, że do zrobienia mamy tylko trzy punkty:
1. wykonać opaski z porożem renifera,
2. zaśpiewac piosenkę o reniferach,
3. wykonać bożonarodzeniową kartkę,
to wiem, że się tyle zrobić się nie da. Stąd te nauczycielskie domowe prace ręczne: rozdam „półprodukty” zamiast tzw. „potrzebnych materiałów”. Trochę na skróty. A zaoszczędzony czas wykorzystam na nauczenie lub powtórzenie: Santa, reindeer, sleigh, Merry Christmas, Christmas message, face, hand, foot.
Skoro brakuje czasu, to dlaczego nie rozbić tej podręcznikowej lekcji na dwie? Bo fajnie się śpiewa piosenkę w opaskach na głowie. A jak już się zaśpiewa, to fajnie jest „pociągnąć temat” i wykonać reniferową kartkę. Wszystko jest logicznie ze sobą powiązane.
Jeszcze tylko kilka pytań: ile mi zajmie zszycie zszywkami czterdziestu „rączek” i dwudziestu opasek (jak już je dzieci wykonają)? Albo, ile czasu może dzieciom zająć wycinanie trzech małych kółek na oczy i nos? Obliczę i lekcja będzie jako tako zaplanowana…
A potem tylko kilka(naście) slajdów w PPT żeby zilustrować polecenia (i zminimalizować użycie polskiego) i gotowe!