Historyjka Hide and seek

Lekcje w środę są, nie wiem dlaczego, znacznie trudniejsze niż te w czwartek. Może dzieci są zmęczone, a do weekendu jeszcze daleko. Może akurat tego dnia maja taki zestaw lekcji, że wybuchają złymi emocjami akurat na angielskim. Nie wiem.

No, ale czwartki są często fajne. Dzisiejszy też. Może dlatego, że zmęczona wczorajszym dniem zaplanowałam prawie całe zajęcia w kąciku zabaw. Praca z książką w jakiejkolwiek formie miała zabrać maksymalnie 5 minut. Wczoraj wieczorem myślałam sobie: „Bo jak mi jeszcze raz jeden z drugim zaczną biegać po klasie pomiędzy tymi plecakami, okładać się workami od wf-u, wyszarpywać kredki, to.. to …  To nie wiem co zrobię”. Łatwo się odgrażać, ale dzieci są tylko dziećmi. I trzeba z tym żyć 😉

A więc dywan, dzieci blisko mnie, żeby wszyscy byli pod kontrolą. Szybka powtórka nazw pomieszczeń w domu przy pomocy kart obrazkowych. W 1c trochę dłuższa powtórka, bo, niestety, efekty wczorajszej lekcji mizerniutkie. Różnica między tym ile zapamiętały 1b i 1a, a 1c kolosalna. Nie da się nauczyć języka obcego w hałasie, bo się wtedy niewiele słyszy. Nie da się także go nauczyć kolorując obrazki i łącząc jakieś tam rzędy literek z obrazkami. Tego typu ćwiczenia mają za zadanie utrwalać poznany materiał, ale nie zastępować prezentację materiału i ćwiczenia ustne.

Potem inne ćwiczenie: małe karty z pokojami w domu Bud’a i Holly przyczepione do drzwiczek szafki, pacynki na palce doczepiane obok obrazków pomieszczeń. Pytanie; Who’s in the (bathroom/kitchen. living room etc.)? I odpowiedź: Bud’s in the bathroom.

Następnie śpiewamy piosenkę The House Song. Łatwo się śpiewa, po słowa piosenki są prawie w całości na obrazkach na drzwiczkach od szafki szkolnej. To właśnie te same pytania i odpowiedzi, które pojawiły się chwilę temu. Mimo, że dzieci siedzą na dywanie, to bardzo ekspresyjnie wykonują gesty towarzyszące słowom i dużo się ruszają. Ale co dla mnie ważne, nogi są w bezruchu, więc nie ma obaw, że znowu ktoś kogoś kopnie.

Potem zabawa w hide and seek (chowanego-szukanego). Dzieci zasłaniają rękami oczy, liczymy one, two, three, four, five. Mówimy Coming! Ready or not! Ja w tym czasie otwieram drzwiczki szafki i w ten sposób zasłaniam to co na nich jest, szybciutko przylepiam Bud’a pod jakimiś obrazkiem i gotowe, można pytać Where’s Bud? Dzieci z „uporem maniaka” (Sorry. To tylko takie wyrażenie.) wykrzykują po polsku. No, no, no. Pytam tylko tych z podniesioną ręką i trzeba powiedzieć po angielsku. Co ciekawe, po angielsku nie ma wrzasków. Inna ciekawostka: jak ja bawiłam się w chowanego, to po odliczaniu mówiło się „Pałka, zapałka, dwa kije, kto się nie schował, ten kryje”. Teraz dzieci tego nie znają, więc tłumaczenie Ready or not. Here I come (albo Coming!) jest trudne.

Po kilkunastu rundach, zwroty Where’s Bud? Is he in the bathroom/living room/ etc.? No, he isn’t. Yes, he is. są opanowane. Bez problemu można zatem przystąpić do opowiadania historyjki pt. Hide and seek (Holly i Bud bawią się w szukanego. Bud się gdzieś ukrył i Holly chodzi od pokoju do pokoju i go szuka. Ale nigdzie go nie ma. Na koniec trafia do ogrodu. Czy Bud jest w ogrodzie? Tak. Tak długo czekał na śniegu i mrozie, że zrobił się z niego bałwan.) Opowiedzenie historyjki jeden raz z kartami obrazkowymi wystarczy. Potem rozdanie ról i gadżetów, widownia usadzona i uspokojona, można zaczynać przedstawienie.

Slajd1
Przestawienie historyjki Hide and seek w 1c
Przestawienie historyjki Hide and seek w 1c
1c

Co potem? „Teraz ja, teraz ja”.”Proszę pani, teraz ja chcę być dziadkiem!” Ok. Druga runda. Trzecia runda. Ale żeby widownia mi nie zasnęła musi być mega-narratorem – musi wraz ze mną wypowiadać wszystkie kwestie.

Przedstawienie Hide and seek w 1b
Przedstawienie Hide and seek w 1b

Na koniec superszybkie zadanie z zeszytu ćwiczeń (ponumerować obrazki, tak jak dzieci zapamiętały scenki z historyjki oraz pokolorować all green elements – wszystkie zielone elementy oraz nos bałwana na pomarańczowo). Sprawdzają sami z tym, co jest w książce.

Zadanie domowe jest na osobnej kartce: odciąć i ponaklejać etykiety oznaczające pomieszczenia w domu. Można pokolorować, jeśli ktoś lubi. Jeśli ktoś zgubi, zadanie można znaleźć TU–> House labelling

Jeśli dzieciom podobała się dzisiejsza historyjka, zajrzyjcie z nimi na stronę Treetops FunZone i obejrzyjcie ją i posłuchajcie raz jeszcze.

Wczoraj tylko osiem, dziś z nieba spadło trochę więcej...
Wczoraj tylko osiem, dziś z nieba spadło trochę więcej…

PS. Chyba ktoś jednak czyta tę stronę, bo po wczorajszym wpisie trochę sypnęło zaległymi płatkami śniegu, nie tylko w 1a. Pozostałe płatki pewnie czekają na większy mróz 😉
Problem w tym, że im dłużej dzieci zwlekają, tym mniejszy sens ma taka praca. Mało kto pamięta, bo od lekcji o zimie trochę czasu już upłynęło, że na obrazku nie jest kura albo jakiś tam ptaszek, ale robin, a rudzik z definicji powinien być RUDY.

PS 2. Ciekawa sprawa. W środę także jest więcej nieprzewidzianych wypadków, tak jak wczoraj w 1c. Kogoś bolał brzuch, pochorował się, trzeba było czekać aż pani sprzątaczka przyjdzie i posprząta, a w tzw. międzyczasie, reszta klasy przeżywała, że „śmierdzi” albo że „nie może patrzeć na te rzygi.” Dorosły podchodzi do takich spraw bez emocji. Takie rzeczy się zdarzają. Otrzepujemy ręce, bierzemy głębszy oddech i idziemy dalej. Show must go on a lekcja się odbyć. A dzieci? Dzieci, sądząc po ich zachowaniu, raz wytrącone z emocjonalnej równowagi, nie wróciły do niej.
Co dziwne, tak się tym wczorajszym prowadzeniem lekcji zmęczyłam, że zafiksowałam się na pytaniu „Czemu one takie są?” Zupełnie zapomniałam o tym, co się wydarzyło zanim lekcja się rozpoczęła, a co mogło mieć ogromny wpływ na cały jej przebieg. Wniosek: trzeba uważać z tym analizowaniem i wyciąganiem wniosków, szczególnie jak się nie pamięta istotnych dla całej sprawy faktów.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s