Trochę zwariowany ten tydzień, bo z klasą 3c i 3b miałam 1 i 1/4 lekcji zamiast dwóch, bo dzieciaki poszły „w tany.” Na pierwszej lekcji zrobiliśmy klasową ankietę, a na drugiej weszliśmy do świata fantasy.
Najpierw przypomnieliśmy sobie piosenkę z zeszłego roku Have you got a skateboard?, oczywiście z odpowiednimi akcesoriami (deskorolka i frisbee) i gestami, żeby aktywować dawno nie używaną strukturę Have you got a…? Potem seria pytań o inne zabawki – Masz?(samochód/lalkę/rower…)? – i moje upieranie się by odpowiadać pełną formą Yes, I have. No, I, havent’t. Asystent pilnował porządku i w razie czego pukał w zapis na tablicy 🙄.
A potem zmazałam obrazek deskorolki z tablicy i przypomniałam dzieciom słowa brother i sister i ruszyłam z kolejną rundą pytań z piłką, tym razem o rodzeństwo. Zaczęłam od jedynaków, a jak doszłam do tych dzieci, które twierdząco odpowiadały na pytanie Have you got a sister/ a brother? to na tablicy dołożyłam pytanie How many? i dopytywałam ile tych braci czy sióstr mają. Tak to doszliśmy do sedna: ankiety klasowej (class survey). Podobne ćwiczenia już robiliśmy w poprzednich latach, więc modelowanie „co zrobić?” (wypełnij pierwszy rząd o sobie, a potem znajdź trzy osoby w klasie i zadaj mu/jej pytanie o rodzeństwo) poszło nam w miarę sprawnie. Jak widać na zdjęciu przykładowe wykonanie zadania zrobiłam na tabeli w większym formacie. Ponieważ po podręczniku pisać nie można dziś znowu wklejka. (Help yourself–> yt3_starter-unitp7).
Po zakończeniu ankietowania, napisaliśmy jedno zdanie w zeszycie, o sobie. Dwa przykładowe znajdowały się na tablicy, wystarczyło je dostosować do siebie. Ale łatwo nie było. Przepisywanie, czy w ogóle pisanie to dla niektórych dzieci nadal ciężka przeprawa. Poniżej kilka przykładów realizacji zadania. Nagminnie myli nam się pisownia I oraz J, have oraz haven’t lubi mieć „w” a nie „v”, brother „a” zamiast „o”, itd. Nic dziwnego, dzieci piszą tak jak słyszą, fonetycznie, jak po polsku.
W środę zostałam zaskoczona brakiem „normalnych” lekcji w trzecich klasach, bo jedna ze szkół tanecznych prowadziła pokazy połączone z rekrutacją. Noooo… Niektóre moje dzieciaki to urodzeni tancerze, a hity typu Ain’t your mama Jennifer Lopez znają i całym sercem „śpiewają” (nie szkodzi, że niemal wszyscy coś innego niż w oryginale) imitując układy taneczne z teledysków. Na pokazie można było sobie popląsać i powykrzykiwać love, dance, hit, mama. A więc ociupinkę tego angielskiego jednak było 😉.
W czwartek przenieśliśmy się wraz z bohaterami Young Treetops 3 do światów fantasy – z filmów, bajek, mitów. Mianowałam w każdej klasie asystenta- rycerza/rycerkę (a knight), który mi pomagał zorientować się, które ze światów dzieci znają. Mój rycerz-asystent a właściwie rycerka-asystentka (bo w 3a były to same dziewczyny, bo to one zgromadziły na swoim koncie najwięcej radosnych buziek i gwiazdek za aktywność) pokazywały reszcie klasy zdjęcia z różnymi miejscami i osobami. Kto dane miejsce czy też bohaterów rozpoznał to się zgłaszał i opowiadał co to za miejsce, a ja komentowałam, dodawałam informacje po angielsku. Eliciting oraz recasting tym razem zastąpiły klasyczną metodę podającą, w stylu „drogie dzieci oto zdjęcie z filmu „Opowieści z Narnii…”, na co one oczywiście by odpowiedziały „Wiemy, wiemy; widzieliśmy 20 razy w kinie”. A tak to poczuły się ważne i docenione, że coś istotnego wiedzą.
Większość dzieci rozpoznaje figury pop kultury – Piotrusia Pana, Szczerbatka, czarodzieja z filmów o Harrym Potterze, czy Królowę Lodu? Śniegu? (tu wersje były różne). To czego nam brakowało to ich angielskie (czyli oryginalne) odpowiedniki. Piszę „oryginalne”, choć dzieci oczywiście się upierały, że Harry Potter czy The Chronicles of Narnia to polskie filmy 😉 i bardzo trudno je było przekonać, że jest inaczej. Na koniec naszej dyskusji powiesiłam pięć zdjęć i zostawiłam dzieci z pięcioma pytaniami, na które odpowiedzi musiały znaleźć słuchając i czytając pracę projektową Fantasy Worlds, którą wykonał Sunil. Potem odpowiedzieliśmy na podobne pytania do tekstu (reading comprehension questions), które znaleźliśmy w podręczniku (str. 8).
Lekcję zakończyliśmy błyskawicznym ćwiczeniem (zeszyt ćwiczeń str. 5). Nie wiem dlaczego, ale moje dzieciaki znacznie bardziej wolą tablicę interaktywną „4D” 😉. Nie tylko „posłuchaj, zobacz i narysuj”, ale także „dotknij i przestaw”. Jak tylko piszę (ja albo dziecko) na tablicy rysikiem to zaczynają gderać (i słusznie), że nie mogą się doczytać. Niestety kalibracja tablic, oprogramowanie, a także precyzja rysików/palca pozostawia wiele do życzenia. Nic więc dziwnego, że wolą kartki z odpowiedziami, które można fizycznie przestawić od ramki do właściwego miejsca. Ale nic to… Z tą technologią to też przecież trzeba zachować umiar. W końcu niektórzy szachiści też psioczą na „klik-szachy”, że nieprawdziwe, odczłowieczone i wolą przestawiać piony stroświeckim sposobem.
Witam, mam pytanie odnośnie wyrazów, które przyczepiasz na tablicę interaktywną. Pod spodem są magnesy, czy w inny sposób to robisz ? Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Kółka magnetyczne samoprzylepne (kiedys z Tigera teraz kupilam taśmę i tnę)
PolubieniePolubienie