Dziś nareszcie udało mi się językowo zmęczyć te moje dzieciaki 😉 Pół lekcji na dywanie: pokaż cyfrę na palcach, The number song, gra Hot seat, gra A quick look, zgadywanka Who am I? i mieli naprawdę dosyć gadania. Z ulgą siadali w ławkach, by zająć się pisaniem. Ech, nie ma lekko w pierwszej klasie…
A wszystko to, by powtórzyć i utrwalić nazwy zwierząt, kolory, cyfry 1-10 i części ciała. Niektóre z pomysłów można też wykorzystać powtarzając materiał z dzieckiem w domu.
1. Show me the number. Pokazuję kartę z cyferką, dzieci jak najszybciej muszą mi pokazać jaka to cyfra na palcach, a ja mówię ją na głos. Świetna zabawa pod warunkiem, że się utrzyma dobre tempo. Od tej zabawy już krok do piosenki The number song, w której także bardzo szybko na palcach pokazujemy wyśpiewywane cyferki.
2. Change seat (gorące krzesełka). Dzieci siedzą w kole na dywanie, dzielę między nich dwa zestawy z minikartami (dziś zwierzęta). Losuje słowo (Dog!) i dwójka uczniów, którzy mają te same obrazki (karty), jak najszybciej musi obiec koło i zamienić się miejscami. Jutro pewnie zagramy na dwie siedzące naprzeciwko siebie drużyny.
3. A quick look (rzut oka). Staję w widocznym dla wszystkim miejscu i trzymając przykryte kartonikiem karty wyrazowe po odliczeniu One, two, a quick look bardzo szybko odsłaniam kartę. Uczniowie muszą spróbować przeczytać cały wyraz. Z zasady ten kto przeczyta poprawnie jako pierwszy powinien zając moje miejsce. Niestety tylko niektóre dzieci się zgłaszają, większość po prostu wykrzykuje odpowiedź i w ogólnym harmidrze trudno się zorientować kto był najszybszy. Tak więc dzisiaj od początku do końca odsłaniającą byłam ja. Jutro trudniejsza wersja tej gry: wszystkie wyrazy z roz. 6 będą napisane pismem odręcznym (elementarzowym), znacznie trudniejszym dla dzieci do odczytania, a czytać ten krój pisma niestety muszą – na przykład dzisiaj w obu zadaniach z podręcznikiem i zeszytem ćwiczeń – więc należy ćwiczyć. Oczywiście najlepiej w formie zabawy.
4. Who am I? Dyskretnie zerkam na kartę obrazkową i opisuję zwierzę, które się na niej znajduje: I’ve got four legs and I am orange. Dzieci zgadują, o które zwierzątko chodzi, co wcale nie jest takie łatwe jak Treetops’owy grafik zaszalał i np. ptak jest różowy. Oprócz ośmiu zwierząt z poprzedniego rozdziału dołożyłam beetle (bo moment wcześniej pojawił się w piosence), caterpillar, butterfly i trojkę podręcznikowych bohaterów: squirrel, mouse i hedgehog.
To ostatnie ćwiczenie zgrabnie nas doprowadziło do zadania z podręcznika (str. 52) przeczytaj, napisz, narysuj. Najpierw na slajdzie czytam pierwszy przykład (zasłaniam już wpisane słowa), czytam wydrukowane …two legs. I’m brown. I’m … i pytam Who is it? podobnie jak to robiłam w ćwiczeniu na dywanie. Jak dzieci zgadną po opisie jakie to zwierzę, to klikam na pilota i ukazuje się wpisane brakujące słowa I’ve got i a bird. Zanim zrobimy drugi przykład, wspólnie z dziećmi robię na tablicy listę wszytskich znanych nam zwierząt i przypominamy w ten sposób pisownię oraz kształt i łączenia liter w tych wyrazach – to ostatnie nadal jest dla wielu z nich problemem. Tak przygotowanych uczniów zostawiam na chwilę samych, by dać im szansę pomyślenia samodzielnie. Oczywiście część z nich czeka aż przykłady się wypełnią na tablicy, ale jak tego nie robią, to zaczynają czytać dymki z wyrazami i, po odgadnięciu kto to, rysować zwierzątko, zaś nielubiane pisanie zazwyczaj zostawiają na „w domu”. Inne w tym samym czasie zrobią samodzielnie całe ćwiczenie i nie tylko zdążą napisać, narysować, ale też pokolorować zgodnie z tym co jest napisane w dymkach.
Podobnie się działo i w kolejnym ćwiczeniu (zeszyt ćwiczeń str. 42): policz nogi i napisz. W pierwszym przykładzie narysowana jest żaba, liczymy wspólnie ile ma nóg i wpisujemy I’ve got four (legs jest już uzupełnione). Niektóre dzieciaki są tak szybkie, że pięć pozostałych przykładów piszą i kolorują zanim policzę do 50. Inne w tym czasie gadają (siebie lub do kogokolwiek kto chce słuchać), idą na drugi koniec klasy, by zatemperować ołówek albo pożyczyć gumkę, patrzą przez okno, odwracają się do siedzących za nim/nią, itp.itd. A ja chodzę od jednego takiego delikwenta, do drugiego i pilnuję i nakłaniam. A czas mija… W rezultacie jak moje liczenie do 100 dobiega końca to tylko krzyczą „Psze pani, ja nie zdążyłam!” „Kotku, ty nawet nie zacząłeś” – chce mi się powiedzieć, ale póki co patrzę jak dzieciaki robią krzyżyk, co zdaje mi się oznacza: „zrobić w domu”. Ciekawe ile takich krzyżyków uzbiera z całego dnia? I stąd zapewne ta rozbieżność: nauczyciele twierdzą, że „niewiele zadają do domu”, a dzieciaki non stop siedzą przy lekcjach…